Natan Rajchel

Apel

Nasz koszmar trwa odkąd Natanek ukończył trzeci miesiąc życia. Właśnie wtedy wystąpił u niego pierwszy napad padaczkowy. Na początku pojawiło się u nas nieopisane przerażenie, przez myśl nam nie przeszło, że to co widzieliśmy, jest padaczką… W mgnieniu oka nasza rzeczywistość uległa całkowitej zmianie - niekończące się hospitalizacje, dziesiątki badań i konsultacji lekarskich, aż w końcu usłyszeliśmy ostateczną diagnozę. Pojawiła się bezsilność, gdyż wdrożone leczenie nie przyniosło oczekiwanego skutku.

Natan przeszedł już naprawdę wiele, nie raz walczył o życie. Ataki przybierały na sile, trwały bardzo długo. Na szczęście syn wykazał się olbrzymią wolą walki, poradził sobie w najtrudniejszych chwilach. Z biegiem czasu padaczka zaczęła ustępować, napady pojawiały się rzadziej, głównie podczas infekcji. Obecnie sytuacja się ustabilizowała, ale brzemię tych wydarzeń cały czas na nas ciąży. Niestety, po pewnym czasie na jaw wyszły kolejne problemy… Syn cierpi na poważny refluks, przez co przeszedł zabieg gastrostomii (PEG). Jesteśmy pod opieką domowego hospicjum, uczęszczamy na rehabilitację oraz zajęcia w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zwracamy się do Państwa z prośbą o wsparcie, ponieważ chcielibyśmy móc zagwarantować chłopcu kompleksowe wsparcie. Niestety sami nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich jego potrzeb…

Liczy się każda złotówka, dziękujemy za okazaną Natankowi pomoc!
Rodzice